niedziela, 27 listopada 2016

Legion samobójców (2016)

Obejrzałam go już jakiś czas temu, ale dzisiaj cały dzień chodzi mi po głowie, dlatego zdecydowałam się go zamieścić. 

Narobił mi nadziei. Liczyłam na coś "wow", po wszystkich trailerach, plakatach i innych zapowiedziach, jakich się naoglądałam przed premierą. Zawiodłam się, zwłaszcza jeśli chodzi o fabułę. "Legion samobójców" oglądało mi się lekko i przyjemnie, ale po wszystkim czułam niedosyt. Za mało emocji.

Jedynym plusem są oczywiście postacie. Nie jestem fanką komiksów, a filmy o Batmanie i tym podobnym omijam szerokim łukiem, ale tutaj zadziała na mnie reklama, przyznaję się. Harley Quinn i Joker urzekli mnie swoim szaleństwem. Było w nich coś hipnotyzującego, co pozwalało wybaczać im wszelkie inne wady. 
Polubiłam także innych członków ekipy, zwłaszcza Deadshota i Diablo, Katana przywiodła mi na myśl anime, jakie dawniej oglądałam w sporych ilościach. No i oczywiście polubiłam także Flaga. Ten ostatni był naprawdę... uroczy. Nie uwłaczając mu. To był komplement. 

Całość mnie zawiodła, ale z chęcią obejrzałabym film o losach Harley Quinn i Jokera. Taka dobrana z nich para! :D

niedziela, 27 listopada 2016

Lucky (2011)

"Lucky" to film, który obejrzałam przez pomyłkę. Naprawdę! Zamierzałam obejrzeć film pod tytułem "Szczęściarz", z tym, że miał on być z 2012 roku... Sięgnęłam po niego nie sprawdzając roku i wyszło jak wyszło. Cóż, zdarza się. 

Ten "Lucky" to komedia opowiadająca o Benie i Lucy. Znają się oni od dziecka, bo dorastali w tej samej okolicy, ale nie przepadają za sobą. Przynajmniej Lucy za Benem, bo Ben z koli od lat podkochuje się w kobicie i ma na jej punkcie niemal obsesję. 
Pewnego dnia Ben wygrywa na loterii pokaźną sumę i staje się milionerem. Lucy, której zależy na pieniądzach, wyczuwa w tym okazję i próbując swoich sił, wreszcie udaje jej się zostać żoną Bena.
Jak do tej pory wszystko układa się pięknie i słodko. Komedia jak każda inna, już miałam ją wyłączyć, bo jakoś średnio miałam ochotę na taki film, ale stało się coś, co mnie zaciekawiło. 
Okazało się, że nieśmiały Ben jest mordercą! I że wiedziony swą obsesją na punkcie Lucy, zabija kobiety podobne do niej!
Muszę przyznać, że od tego momentu oglądałam już z większą uwagą. 
Aktor grający Bena (Colin Hanks) spisał się na medal, bo postać Bena była świetna. Choć pamiętam go z innej roli, w której też grał mordercę. Ciekawe czy zdarza mu się grać też kogoś innego niż psychopatę?
Komedie to nie mój gatunek, ale tutaj bawiłam się nieźle i miło spędziłam czas. Choć nie uważam,by ten film był jakiś wyjątkowy, można go obejrzeć dla chwili relaksu i na poprawę humoru. Dla mnie była to miła odmiana od tego, co oglądam zwykle, więc nie żałuje. 

niedziela, 27 listopada 2016

Wyzwanie filmowe - Tydzień pod znakiem: dramatu, miłości i wzruszeń [Informacja]

Uwaga! Dzisiaj wyzwanie miało się zakończyć, jednak postanowiłam przedłużyć je o kolejny tydzień. Bardzo dobrze oglądało mi się filmy z listy i jestem ciekawa tych, co na niej pozostały, dlatego będę kontynuować to wyzwanie i może powoli zacznę myśleć nad tematem przewodnim dla kolejnego. 
Mam kilka pomysłów, ale nim podejmę decyzję, chciałabym zakończyć to, co zaczęłam. Na pewno następnym razem zmniejszę ilość filmów, bo ta którą zaplanowałam sobie ostatnio byłą ogromna i zdawałam sobie z tego sprawę. 
Wyzwanie może i nie wyszło tak jak chciałam, ale cieszę się, bo sprawiło mi sporo przyjemności :)

sobota, 26 listopada 2016

Wiek Adaline (2015) - Dzień VI wyzwania

Po pierwsze, film ten przywiódł mi na myśl inny, który oglądałam jakiś czas temu, a był to "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona". Tam Benjamin stawał się coraz młodszy, tutaj Adaline po prostu się nie starzeje. a te swoje 29 lat i już. Mają więc trochę wspólnego, choćby to, że tematem przewodnim jest wiek. Oczywiście, są to dwa różne filmy, jednak tak mi się skojarzyło...
"Wiek Adaline" to dobry film. Choć najbardziej poruszyło mnie nie cierpienie Adaline, jej smutek i samotność, czy choćby wątek miłosny. Z jakiegoś powodu największą uwagę wzbudziła we mnie córka Adaline. To musiało być straszne. Zarówno dla matki, jak i dla córki. Ta pierwsza musiała patrzeć, jak jej dziecko się starzeje, kiedy ona cały czas pozostawała młoda i piękna. Ta druga z kolei nie dość, że musiała żyć z dala od matki, bo ta zmuszona była cały czas uciekać, dodatkowo najprawdopodobniej czuła się dziwnie z myślą, że jej matka ją przeżyje. Straszne i okrutne. 
Muszę przyznać, że do roli Adaline wybrali wyjątkowo piękną aktorkę. Idealnie pasowała mi do tej postaci. Była olśniewająca, elegancka, aż nie mogłam się na nią napatrzeć. Bardzo przykuwała uwagę. 
Jedynie końcówka troszkę popsuła całość. Według mnie była odrobinę zbyt banalna. Jestem pewna, że można było wymyślić coś ciekawszego. Lecz mimo tego film podobał mi się. 

czwartek, 24 listopada 2016

Woda dla słoni (2011) - Dzień V wyzwania

Kolejny film z Pattinsonem w roli głównej. To nie było zamierzone. Choć muszę przyznać, że poza "Zmierzchem" lubię go znacznie bardziej. 

Znowu nie przeczytałam opisu i znów myślałam, że film będzie o czymś innym. Patrząc na tytuł i na okładkę (nie tę powyżej, inną) zakładałam, że film będzie miał miejsce może gdzieś w Afryce... No wiecie, słonie, może jakieś uwięzione, którym trzeba dostarczyć wody. Troche jak w "W pustyni i w puszczy". Oczywiście, myliłam się.
Film nie dzieje się w Afryce, nic z tych rzeczy. Mamy tutaj Amerykę i cyrk w tle. Dużo cyrku.
To co mnie zaskoczyło, to polskie kwestie. Aż podskoczyłam, kiedy nagle i z tego, ni z owego zaczęli mówić po polsku. Może i nie doskonale, ale nie mam zamiaru narzekać. Zawsze uważałam, że wyuczenie się polskiego akcentu przez obcokrajowców jest niezwykle trudne, a tutaj sądzę, że aktorzy spisali się naprawdę nieźle i doceniam to. 
Co do samej fabuły, podobała mi się. Lubię cyrk, a tutaj mamy pokazane jego lepsze i gorsze strony,  z których te drugie przeważają. Możemy tutaj zobaczyć cyrk od innej strony i to, jak artyści starają się stworzyć prawdziwą bajkę dla widzów, na czas spektaklu. 
Główny wątek skupia się jednak na uczuciu rodzącym się pomiędzy Jacobem i Marleną oraz na mężu Marleny, Auguście, który stoi pomiędzy nimi. Oprócz tego zarządza też cyrkiem dosyć twardą ręką, a od czasu do czasu wyrzuca ludzi z pędzącego pociągu.
Naprawdę dobrze mi się ten film oglądało. Czas mijał bardzo szybko i ani przez chwilę się nie nudziłam. To były cudownie spędzone 2 godziny i nie żałuję ani minuty poświęconej "Wodzie dla słoni". 

środa, 23 listopada 2016

Twój na zawsze (2010) - Dzień IV wyzwania

Nie będę ukrywać, troszkę się zawiodłam. 
Film mi się podobał, jednak końcówka zniszczyła wszystko. 
Rozumiem zamysł. Wydaje mi się, że chciano pokazać losy ludzi, którzy zginęli w zamachu z 11 września. Tak, by ten kto oglądał film, poczuł, jak wielka to była tragedia. Że to nie tylko suche statystyki, ale życie stracili tam prawdziwi ludzie z krwi i kości, z własnymi problemami, którzy w żaden sposób nie spodziewali się tego, co nastąpi i w ogóle nie byli związani z niczym, co mogłoby do tego doprowadzić.
Nie spodziewałam się, jak ten film się zakończy. Nie miałam pojęcia, że będzie tam tak duże nawiązanie do zamachu. I powiem szczerze, końcówka nie poruszyła mnie, bo cały czas zastanawiałam się, co jest grane, co się tam dzieje? 
Może i chciano uzyskać taki efekt zaskoczenia i dezorientacji, ale ja tego nie kupuję. Niestety, tym razem jestem na nie.
"Twój na zawsze" podoba mi się po odcięciu końcówki. Do tego momentu mogłabym go obejrzeć ponownie. 

poniedziałek, 21 listopada 2016

Pretty Woman (1990) - Dzień II wyzwania

Wydawało mi się, że nigdy jej nie widziałam, ale teraz mam wrażenie, że musiała mi kiedyś przelecieć w telewizji. To nic, bo i tak nie pamiętałam fabuły.  
Chyba jedna z najlepszych komedii romantycznych, jakie oglądałam. Przypomina trochę nietypową bajkę o kopciuszku, bo tutaj zamiast niewinnej dziewczyny mamy prostytutkę, a zamiast księcia - biznesmena. 
Pomimo tego, że film ten jest tak jak wspomniałam wcześniej mało realistyczny, uznaję to w tym wypadku za zaletę. Chyba właśnie tego oczekuję po filmach z tego gatunku. Ma być romantycznie, nieco zabawnie, pięknie i ze szczęśliwym zakończeniem, tak, bym mogła uciec do innego świata i zapomnieć o całym świecie na te 2 godzinki. 
Jak najbardziej polecam!
© Mrs Black | WS | X | X | X | X